Chwyciłem się za głowę kiedy drzwi otwierały się z specyficznie denerwującym dźwiękiem. Kiedy w końcu miałem utorowaną drogę ruszyłem przed siebie, całe miejsce strasznie mnie zdziwiło, no i ta cisza... Zaniepokoiło mnie to wszystko.
- Dziwne... - Postanowiłem sprawdzić czy w tym miejscu również nie działa chakra, starałem się stworzyć klona, jeśli mi się udało to wysyłam go do przodu a sam co jakiś czas sprawdzam co jest za drzwiami przez zasuwkę. Po tym wszystkim idę dalej będąc bardzo czujnym. Starałem się poruszać bezszelestnie i powoli, nie chciałem natrafić na kolejne pułapki.
Offline
Bohater znalazł się w bardzo dziwnym miejscu. Mimo wszystko nie tracił głowy i próbował się stąd wydostać. Próba stworzenia klona odniosła w pewnym sensie skutek. Kopia Matsuo na chwilę się pojawiła by po sekundzie zostać wchłonięta przez ścianę. Całe to zjawisko było tak niezrozumiałe, że Matsuo stał przez pewien czas jak "wryty". Oczywiście gdy owy stan przeminął zaczął przeszukiwać pokoje. Gdy zaglądał przez jedną z kolejnych zasuwek zobaczył coś co go zaniepokoiło. Cały pokój był we krwi... ściany, podłoga, sufit... Chwilę potem słychać było straszliwy lament, który roznosił się po całym korytarzu strasznie długo...
Offline
Widząc co dzieje się z klonem musiałem szybko wymyślić jakiś plan działania na wypadek jakiegoś ataku. Chodziłem teraz sam po korytarzu przeszukując pokoje, jeden był cały we krwi.
- Cholera co to za miejsce... - Pomyślałem przyglądając się pokoju. Następnie pojawił się straszny lament przez który przeleciały mi ciarki po ciele. Poprawiłem się, po czym ruszyłem w stronę źródła owego lamentu, cały czas miałem głowę na karku, szedłem powoli rozglądając się i szukając podejrzanych rzeczy,
Offline
Lament rozchodził się jeszcze przez jakiś czas. Mogłeś tylko dziękować, że korytarz był prosty, a wszystkie drzwi były pozamykane. Szedłeś powoli i bacznie przed siebie gdy dziwny krzyk umilkł. Nie zwróciłeś zbytnio na to uwagi, ponieważ im dalej szedłeś tym bardziej było go ciszej słychać. Mogło się to teraz wydawać nielogiczne w końcu zmierzałeś w kierunku z którego owy krzyk pochodził. Innej drogi nie było... Nagle zgasło światło i cały korytarz zanikł w ciemnościach. Jednak nadal szedłeś przed siebie, ponieważ korytarz był wyposażony w oświetlenie awaryjne. Dawało ono oczywiście mniej światła, jednak dało się w takich warunkach powoli zmierzać przez korytarz.
Offline
Cała ta droga wydawała się nie mieć końca.
- Ja pie****e... Skończy się ten korytarz, czy nie?... - Pytałem sam siebie, po czym przyśpieszyłem kroku. Mimo nagłego przyśpieszenia dalej rozglądałem się. Po chwili zgasło światło.
- Świetnie... - Nie zmieniłem tempa, dalej podążałem przed siebie, mając nadzieję, że w końcu to się skończy.
Offline
Matsuo w tym jakże słabym świetle zdołał zobaczyć zakręt korytarza. Być może oznaczał on coś dobrego, koniec tego jakże dziwnego miejsca. Gdy chłopak zbliżał się do końca korytarza wiodącego prostą drogą, coś nagle wyskoczyło zza rogu. Biorąc pod uwagą fakt, że leżałeś przez to coś na ziemi, a światła niezbyt dobrze oświetlały podłogę nie byłeś w stanie stwierdzić jak wygląda przeciwnik. Pamiętaj też, że techniki nie działają i każde ich użycie ( również KG ) będzie jednoznaczne ze zmarnowaniem chakry.
Offline
Odskoczyłem do tyłu wstając, po czym wyciągnąłem katanę przyglądając się mojemu przeciwnikowi.
- Cholerne światło... - Mówiłem do siebie, chcąc naładować katanę chakrą raitonu, jednak przypomniałem sobie, o tych dziwnych ścianach które wchłaniają chakrę. Ruszyłem do ataku, podbiegłem do przeciwnika wykonując serię kilka cięć, po czym przesunąłem się w bok i starałem zatopić ostrze w żebrach, mojego przeciwnika. Następnie odskoczyłem i przyglądałem się.
Offline
Kilka ciosów kataną... Słychać trzask iskier... Chwile ciemności i pojawiają się zwykłe świartła. To co zobaczyłeś całkowicie Cie zszokowało. Przed tobą stało coś na wzór człowieka. Całe ciało było pozszywane, maiało dwie zespojone ze sobą głowy o ohydnych żółtych oczach i jedną częścią szczęki. Na plecach znajdowała się wielka bulwa wypełniona jakąś ropą. Całe ich ciało, prócz głów i rąk było pokryte dziwnym materiałem odbijającym wszelki metal. Nagle poczułeś jak twoje punkty tenketsu się uwalniają z dziwnego uścisku blokującego chakrę. Teraz masz szansę, lecz nie wiesz na jak długo.
Offline
Kiedy atakowałem słyszałem tylko trzaski iskier, od razu domyśliłem się, że coś jest nie tak, ponieważ przeciwnik nie wykonał praktycznie żadnego ruchu. Odskoczyłem, po czym ponownie zaświeciły się światła, jak później zauważyłem wolałem, aby było zgaszone. Cofnąłem się krok do tyłu, po czym równo i pewnie stanąłem w pozycji obronnej.
- Co to ma być?... - Zapytałem sam siebie przyglądając się temu czemuś. Przynajmniej wiem już dlaczego moje ataki się nie udały. Po chwili poczułem, że moje tenketsu uwalniają się umożliwiając mi użycie chakry.
- Teraz!... - Postanowiłem zaatakować. Katanę naładowałem chakrą raiton'u, następnie zacząłem biec w stronę kreatury, kiedy się zbliżyłem dodałem chakrę do stóp dzięki czemu w mgnieniu oka znalazłem się za nią. Szybko starałem się, tym razem przebić pancerz dziwnej istoty, następnie podniosłem dłoń i przebiłem głowę kreatury mieczem wykonanym z chakry raiton (Chidori Eisō). Po tych atakach odskoczyłem do tyłu.
Offline
Wyładowania elektryczne pojawiły się na katanie naszego bohatera - Matsuo. Niestety, bestia też nie raczyła próżnować i wzięła się za ofensywę zamieniając swoją rękę w wielką tarczę, która ochroniła ją przed każdym ciosem Matsuo. Wchłaniała również jego chakrę. Chłopak mógł zauważyć jednak jeden z wymogów zmiany kreatury. Bulwa z dziwnym płynem zaczęła świecić się, gdy monstrum stworzyło tarczę. Pewna część płynu zniknęła gdy pojawiła się tarcza, lecz gdy zaabsorbowała chakrę ubytek mazi zaniknął. Uchiha musiał coś zrobić, ponieważ druga ręką potwora już zmieniała się w gigantyczne ostrze.
Offline
Kiedy moje ataki znowu się nie powiodły zdziwiłem się, jednak był w całej tej akcji jakiś plus.
- Rozumiem... To "coś" jest wypełnione chakrą, dzięki której zmienia swoje ciało... Tak mi się wydaje... Nie pozostaje mi nic innego jak sprawdzić... - Po krótkiej analizie przystąpiłem do działania. Stworzyłem cztery klony. Dwa - Kage, i dwa - Daibakuha. Przy tworzeniu sam odskoczyłem, zaś bunshin'y pobiegły w stronę przeciwnika. Miałem prosty plan, możliwe że zadziała. Kage pobiegły w przodzie przyjęły na siebie ataki przeciwnika, zaś Daibakuha "przylepiły" się do tego dziwnego czegoś na plecach, po czym szybko wybuchły, zanim ten zdążył je wciągnąć - o ile tak może. Ja przyglądałem się całej akacji z tyłu.
Offline
Taktyka Matsuo spisała się, lecz nie całkowicie. Dwa klony - kage - przyjęły na siebie atak zadany ostrzem, lecz gdy Daibakuha biegły w stronę kreatury, monstrum zaczęło pobierać chakrę. Na szczęście jedne z klonów zdążył - niczym Creeper - wybuchnąć przy przeciwniku i w pewnym stopniu go zranić. Zbroja z dziwnego materiału odpadła, to była twoja szansa. Jednak poczułeś, że twoje punkty tenketsu zaczynają się blokowac.
Offline
- Tak!... - Widząc efekt mojej taktyki ucieszyłem się. Po chwili miałem szansę na atak, jednak moje tenketsu ponownie zaczęły się blokować. Szybko zacząłem biec w stronę dziwnego monstrum, starałem się dodać chakrę do stóp aby zwiększyć swoją szybkość, dodatkowo starałem się również naładować katanę raiton'em. W końcu dobiegłem do niego wykonując szybki zamach kataną i zatapiając ostrze w miejscu niezasłoniętym przez pancerz. Następnie wykonałem kilka cięć, w ręce i głowy, po czym odskoczyłem.
Offline
Eizo - 20pkt
Matsuo - 14pkt
Offline